Duchowe życie psów


Jako miłośnik psów nie mogłam pozostać obojętna wobec takiego prezentu. Od razu zabrałam się do czytania. Mojego początkowego zaciekawienia nie ugasił nawet tytuł, który mógłby sugerować pewną schematyczność i podążanie za modą. Ostatnimi czasy mnóstwo wokół książek typu duchowe życie zwierząt, drzew, pszczół i roztoczy. Dzięki sercu psiarza przełknęłam ten mały zgrzyt i od razu zabrałam się do lektury.

Do przemyśleń natury teologicznej, psychologicznej i emocjonalnej na temat psów skłoniło autora traumatyczne wydarzenie, jakim była śmierć ukochanego czworonoga. Mam wrażenie, że to rodzaj autoterapii.

Andrew Root próbuje dowieść wyjątkowości psów. Natura badacza nie pozwala mu pozostawić żadnego zagadnienia przeanalizowanego tylko częściowo. Stara się doprowadzić do rozwiania każdej wątpliwości nie tylko na podstawie własnych doświadczeń i analiz, ale również poszukując dowodów w statystykach i pracach innych naukowców.

Pomimo sporej dawki pouczających faktów i frapujących ciekawostek nie mogę ocenić tej książki pozytywnie. Przesądziła o tym jedna rzecz - stronniczość. Jako teolog i zaangażowany psi tata w żałobie, Root często bardzo na siłę, za pomocą argumentów naciąganych do granic możliwości próbuje przekonywać sam siebie, że psy trafiają do nieba. Niestety są na świecie sprawy niemożliwe do udowodnienia i warto, żeby takie pozostały, ponieważ w tym tkwi ich siła. Nie należy podejmować kulawych prób dodania im wiarygodności pseudofaktami, bo daje to zupełnie odwrotny efekt.


Komentarze

Popularne posty