Zwrotnik węży. Za mało smoka w smoku.

Ogromny zawód, wielkie rozczarowanie.

Sięgnęłam po tę książkę z nieskrywaną ciekawością. Liczyłam na wnikliwe opisy smoczej anatomii. Chciałam delektować się grozą i pięknem tych magicznych stworzeń świata fantasy. Miałam poznać ich zwyczaje i charaktery. Niestety. Zamiast tego wszystkiego otrzymałam pamiętnik XIX-wiecznej pensjonarki. Przeczytałam "Zwrotnik Węży" Marie Brennan od deski do deski tylko dlatego, że do ostatniej strony łudziłam się, że coś się zmieni.

źródło okładki: www.empik.com

Nie mogę powiedzieć, że ta książka jest zła, chociaż z pewnością ogłoszę ją największym rozczarowaniem ostatniego roku. Jako pozycja mająca opowiadać w swym zamierzeniu o smokach, nie spełnia minimalnych oczekiwań. Stąd moja kwaśna mina. Gdyby jednak rozpatrywać ją pod innym kątem, ma duży potencjał.

Całkiem sprawnie przedstawiono zwyczaje, konwenanse i mechanizmy polityczne rządzące różnymi społeczeństwami. Szkoda tylko, że wszystkie narody stworzone na potrzeby tej historii, mają swoich odpowiedników w świecie rzeczywistym. Zabrakło mi świeżych pomysłów na wykreowanie zupełnie abstrakcyjnych mocarstw i ludów, ale sposób przedstawienia kulturowych różnic uważam za bardzo udany.

Świetny pomysł ze stworzeniem lotni ze smoczych kości. Chociaż i tu serce trochę mi krwawi. Za mało czasu poświęcono temu tematowi. Już sam lot zasługiwał na kilka ładnych stron solidnego opisu mechanizmu, odczuć głównej bohaterki i całego otoczenia. Żałuję, że cała sprawa została skrócona do minimum, porównywalnego objętością do opisu przerabiania spódnicy na spodnie.

źródło: https://i.wpimg.pl/O/644x362/d.wpimg.pl/942987151-731755365/gra-o-tron-viserion.jpg

Wreszcie główna bohaterka. Kobieta naukowiec, feministka, ekscentryczka. Pomysł świetny, ale znów czuję lekki niedosyt, a to z powodu sprzeczności, które ja odczytałam jako niekonsekwencję autorki w budowaniu postaci. Szalenie inteligentna  Lady Treny w wielu sytuacjach okazuje się naiwna i pozbawiona umiejętności łączenia faktów. Podobnie jest z jej rzekomo buntowniczą naturą, która z skłania ją do odrzucenia wielu konwenansów, wyruszenia do buszu, porwania przyjaciółki na śmiertelnie niebezpieczną wyprawę, rzucenia się z wodospadu, a jednocześnie nie pozwala zamienić spódnicy na spodnie, pomimo wielotygodniowej przeprawy przez bagna.

No i gdzie te smoki?

Prawie ich w tej książce nie ma. Co prawda cała fabuła kręci się za sprawą smoków, ale jest to tylko przyczyna wszystkich wydarzeń, a nie temat tej historii. Autorka rzadko wchodzi w szczegóły dotyczące tych mitycznych zwierząt, głównie zapełnia nimi tło fabuły.

Historia ma ogromny potencjał, który niestety został zmarnowany. Miała być książka o smokach, a jest o wszystkim po trochu, więc w efekcie o niczym. Mimo, że bardzo dobrze napisana, ze sprawnie przeprowadzoną fabułą, nie zachwyca. Czy polecam? Książka naprawdę nie jest zła, ale zdecydowanie nie polecam fanom smoczego ognia.

Komentarze

Popularne posty