LIKWIDUJĘ BIBLIOTECZKĘ!

Z racji planowanej przeprowadzki do mini domu, muszę znacznie ograniczyć ilość posiadanych przedmiotów. Zaczęło się od porządków w szpargałach, papierach i bibelotach. Jednym słowem w tym, co każdy z nas przetrzymuje nie wiadomo dlaczego. Przyznaję, mam jeszcze sporo takich rzeczy. Zawsze, gdy wydaje mi się, że pozbyłam się już wszystkiego, dojrzewam do świadomości, że kolejne 10 innych gratów nie jest mi potrzebne.

Potem przyszedł czas na książki. 

Na początku cierpiałam katusze. Książkomaniakowi naprawdę trudno pozbyć się biblioteczki. Wyrzuciłam tylko egzemplarze nieodwracalnie zniszczone, a na sprzedaż wystawiłam te, których szczerze nie lubiłam.  Kiedy zawartość  mojego regału zmniejszyła  się  mniej wiecej o 1/4, dotarło do mnie, że to zbieractwo, zwane dumnie kolekcjonowaniem literatury lub budowaniem domowej biblioteki, w moim wykonaniu nie ma sensu. Nie potrzebuję książek, za którymi nie przepadam. Nie potrzebuję nawet tych, których czytanie sprawiło mi ogrom przyjemności, ale wiem, że było to jednorazowe spotkanie. Książki jednej randki. Lubię tak o nich mówić.

Najciekawsze było doświadczenie sprzedaży 28 tomów serii "Mistrzowie Polskiej Fantastyki". Karton przygotowany do przesyłki, wyglądał jakbym obrobiła bibliotekę Binhai. Pomimo ogronmej dziury w zbiorach, nie czułam żalu, ale radość z dawania książkom drugiego życia.

Ogromna biblioteka Binhai w Chinach
Źródło: http://www.bryla.pl/bryla/7,85298,22639247,futurystyczna-biblioteka-w-chinach-od-mvrdv.html

Aktualnie mój regał skurczył się o połowę i znika nadal. To, co zostało, podzieliłam na trzy kategorie:
  • Na sprzedaż, podarowanie do biblioteki, a w ostateczności oddanie na makulaturę - na różne sposoby mogą zyskać nowe życie, zamiast kurzyć się samotnie na moim regale.
  • Te, z którymi nie potrafię się rozstać i zostaną ze mną na dłuższy czas, a może  i na zawsze.
  • Stosik wstydu - kupione, ale nigdy nie przeczytane.

Stosik wstydu.

Zostawiłam i systematycznie wyczytuję. Do dziś nie mogę przeboleć rady Marie Kondo, by wyrzucić nietknięte książki. Trzymam się postanowienia o niekupowaniu (raz tylko zgrzeszyłam, ale było warto) i niewypożyczaniu. Kiedy nie wiem, za którą zabrać się najpierw, z pomocą przychodzą mi Tygodniowe Wyzwania Książkowe.  Polecam - świetna zabawa i sympatyczni ludzie, a przy tym motywacja do odkrycia starych skarbów. Przeczytane tym sposobem książki z domowej biblioteczki odkładam od razu na jednym z pozostałych stosów.

Wybrańcy, czyli książki, które postanowiłam zatrzymać.

Jak przyszło co do czego, ten dział okazał się najskromniejszy. Porównywalny ze stosem wstydu liczy nieco ponad 30 tytułów. Sama byłam zaskoczona, jakim cudem tylko tyle. Co więcej, jak przystało na osobę powoli dojrzewającą do trudnych decyzji, część z tych książek zatrzymałam z tylko połowicznym przekonaniem. Podejrzewam więc, że i w tej kategorii z czasem dokonam pewnego odsiewu, zostawiając tylko te, które są dla mnie naprawdę ważne.

Komentarze

Popularne posty